...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Pozwól sobie na błędy

Jakie są źródła przerostu ambicji? Co jest przyczyną pracoholizmu? Jaką rolę pełni lider w budowaniu zdrowego środowiska pracy? Na nasze pytania odpowiada Adriana Klos, psycholog i psychoterapeutka z ośrodka Strefa Zmiany.

Gdzie przebiega granica pomiędzy silną chęcią samodoskonalenia się i poczuciem spełnienia w sferze zawodowej, a pracoholizmem?

Wszystkim nam marzy się praca, którą zwyczajnie lubimy, która nie jest jedynie przykrym obowiązkiem. Jeśli udało się nam taką znaleźć, to wypełniliśmy pierwszy punkt na liście zawodowego spełnienia. Kolejny punkt to utrzymanie tego zadowolenia. Kiedy przestajemy odczuwać radość z nabywania nowych kompetencji, kiedy cel podejmowanych działań nie jest już tak ważny, jak był kiedyś, to znaczy, że świeci się już czerwona, alarmowa lampka. To, co obserwuję u osób obciążonych pracoholizmem, to właśnie niekończący się pęd. Realizacji zadań nie towarzyszy poczucie satysfakcji, a na końcu tego procesu nie ma kropki, choćby małego triumfu. Jest tylko kolejne wyzwanie. Problem polega na tym, że takie zachowanie jest powodowane chęcią wzmocnienia poczucia własnej wartości. Nie powinno się to odbywać poprzez stawianie sobie poprzeczki wysoko i kolekcjonowanie sukcesów, a przez zmianę postrzegania samego siebie. Jeśli bowiem szukamy potwierdzenia dla swoich zalet w oczach innych, to nigdy nie osiągniemy samospełnienia. Nigdy nie będziemy wystarczająco dobrzy.

Kiedy zatem powinniśmy zacząć się niepokoić? Jakie symptomy powinny zwrócić naszą uwagę?

Na tym zaburzeniu tracą przede wszystkim relacje międzyludzkie. To właśnie na nie nigdy nie ma czasu – a nawet jeśli ów się znajdzie, pojawia się problem z faktycznym byciem tu i teraz. W związku z tym problem dostrzegają zwykle w pierwszej kolejności nasi najbliżsi. Co ważne, napięcie towarzyszące sięganiu po kolejne sukcesy i chroniczna obawa przed tym, że tym razem się nie sprawdzimy, jest dużym obciążeniem dla organizmu. Osamotnienie spowodowane rozluźnieniem kontaktów z rodziną czy przyjaciółmi w połączeniu z lękiem – niekiedy paraliżującym – może w łatwy sposób przerodzić się w stany depresyjne. Charakterystyczne dla osób mających problemy z harmonią w życiu zawodowym i prywatnym są zaburzenia psychosomatyczne: bóle głowy czy żołądka.

Czy bywamy z natury ambitni ponad miarę? Ponadto, czy samokrytycyzm to nasza cecha narodowa?

Z pewnością jesteśmy narodem pracowitym. Sens problemu tkwi jednak w tym, że pracoholizm jest uzależnieniem, a więc czymś z definicji negatywnym. Mimo tego przez wielu postrzegany jest jako coś pozytywnego. Nie jest to bowiem nałóg obarczony wstydem, jak np. alkoholizm. Jest nawet w pewien sposób społecznie pożądany, a osoby, które poddają mu się, mówią o nim ze swego rodzaju dumą – szczególnie we wczesnym stadium uzależnienia, kiedy jego skutki nie są jeszcze bardzo widoczne, traktowane jest jako oznaka wytrwałości, a nawet rzetelności. Trudno jest tu dostrzec negatywne konotacje. Jesteśmy nauczeni ciężkiej pracy i tego, że, aby coś osiągnąć, trzeba się poświęcać. Co czwarty Polak pracuje 60 godz. tygodniowo, co daje nam wysoką pozycję w zestawieniu z innymi, europejskimi krajami. Jesteśmy też narodem zestresowanym, a tak, jak wspomniałam, stres, jaki towarzyszy pracy, jest często związany z niezadowoleniem z siebie. Usilnie próbujemy to zmienić i obciążamy się ponad miarę. Kolejne, coraz wyżej zawieszane poprzeczki mają nas sprawdzać i próbom tym nie ma końca.

Pracowała Pani jako doradca-konsultant pracowników korporacji. Dziś dość często można spotkać się z wieloma niepochlebnymi opiniami nt. tychże placówek. Z jaką skalą problemu mamy do czynienia w dużych przedsiębiorstwach?

To prawda, że tempo pracy i częsty nadmiar obowiązków, z którym spotykamy się w tego typu organizacjach, bywa dla niektórych przeszkodą nie do przeskoczenia. Wszystko zależy jednak od tego, jak kształtują się relacje między człowiekiem a człowiekiem. Pracowałam w kilku korporacjach i mogłam dostrzec różnice nawet pomiędzy poszczególnymi działami na poziomie jednej organizacji. Trzeba przede wszystkim odpowiedzieć na dwa pytania. Po pierwsze, czy ludzie są dopasowani do miejsca, w którym się znajdują? Mam tu na myśli przede wszystkim rodzaj powierzanych im zadań. Druga kwestia to zdolność szefa do wykorzystania potencjału, który kryje się w pracownikach i udzielania im odpowiednich komunikatów zwrotnych. Jeśli te dwa elementy są pozytywne, to, nawet mimo trudnych warunków, środowisko nie będzie toksyczne. Jednak to, co mnie wyjątkowo poruszyło podczas moich obserwacji i rozmów z ludźmi, to zatrważająco niski poziom asertywności wśród pracowników dużych korporacji. Nieumiejętność stawiania granic i budowania zdrowych relacji na linii przełożony – podwładny, to rezultat m.in. trudnej sytuacji, jaka ma miejsce na rynku pracy. Przyczyn takiej postawy należy doszukiwać się także w sferze osobistej danej osoby. Jeśli tracimy grunt, zdrową podstawę, jaką powinno być życie prywatne, to zatracamy się w obowiązkach służbowych. Im bardziej nas to pochłania, tym trudniej jest odzyskać równowagę pomiędzy tymi dwoma elementami. Tak koło się zamyka.

Wspomniała Pani o roli lidera organizacji, którą jest nie tylko dbanie o wysoką wydajność pracy członków zespołu, ale także zapewnianie im dobrych warunków dla efektywnego działania. Jakie jest zadanie szefa w zakresie walki z pracoholizmem?

Przede wszystkim należy pamiętać, że szefowie też mają szefów. W związku z tym jakość komunikacji może utrzymywać się lub spadać w ramach kolejnych szczebli. Co ważne, lider powinien nie tylko rozliczać, ale też pomagać. To, w jaki sposób zleca zadania, nagradza dobre wyniki czy egzekwuje ich poprawę, jest bardzo znaczące. Podstawowym problemem jest nieumiejętność, a co gorsza brak potrzeby mówienia o tym, co zostało wykonane dobrze. Błędy, niedociągnięcia i porażki są szeroko omawiane, podczas gdy pozytywy bardzo łatwo się pomija, traktując je jak oczywistą konieczność. Przeważająca liczba docierających do nas komunikatów negatywnych pogłębia nasz samokrytycyzm. Następnie w sytuacjach kryzysowych nie sposób jest odwołać się do atutów, jakie posiadamy, bo nie mamy ich pełnej świadomości. To właśnie po stronie szefa leży zadanie uświadamiania podwładnych. Uważam jednak, że wśród pracodawców jest coraz większa chęć edukacji i mądrego zarządzania kapitałem ludzkim. Podczas rozmów z pracownikami jednego z dużych banków otrzymałam wiele pytań, właśnie od osób na wysokich stanowiskach, o to, jak rozmawiać, jak poprawiać relacje zawodowe.

Odpoczynek zdaje się być czynnością najprostszą z możliwych, a jednak dla wielu osób stanowi wyzwanie. W jaki sposób należy się relaksować, aby faktycznie regenerować umysł?

Tym, na co należy zwrócić uwagę, jest na pewno czas. Badania pokazują, że średnio tydzień zajmuje naszemu organizmowi przestawienie się z trybu pracy na wypoczynek i przystosowanie do nowych warunków. Tak krótki urlop nie będzie zatem efektywny. Warto się także postarać o zmianę środowiska na czas weekendów, np. o chwilową ucieczkę z miasta. Co równie ważne, dobrze jest mieć coś swojego. Rzecz, która będzie dla nas sposobem na oderwanie myśli. Najprostsze metody są najlepsze i, o ile znalezienie czasu tylko dla siebie jest bardzo istotne, o tyle jako istoty społeczne, nie możemy zapominać o kontakcie z drugim człowiekiem. Nasze potrzeby spełniają się dzięki ludziom i wobec ludzi, zatem warto o nich dbać. Na koniec, dajmy sobie prawo do popełniania błędów i nie próbujmy budować poczucia własnej wartości jedynie w oparciu o opinie innych ludzi. Nie od sukcesów i porażek zależy nasza wartość.

::

Tekst ukazał się w listopadowo-grudniowym wydaniu magazynu „Brief”

Fot. Fotolia.com/Romolo Tavani

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF